sobota, 28 grudnia 2013

Herbatki ziołowe czyli poświąteczny detoks


Marketingowcy i obserwatorzy social media zgodnie przyznają, że jednym z najczęściej wypowiadanych zdań pod koniec grudnia jest powtarzane jak mantra motto: "Święta, święta i po świętach". Czas spędzony w gronie najbliższych minął, a oprócz wspomnień pozostały  niejednokrotnie wyrzuty sumienia spowodowane nadmiernym objadaniem się. Jeżeli grzeszki świąteczne dotyczą wyłącznie świąt to nie ma się czym martwić, gdyż łatwo będzie je spalić. Gorzej jeżeli po świętach zostało nam zbyt dużo jedzenia i w perspektywie mamy jeszcze co najmniej tydzień biesiadowania. Przypominam, że sylwestrem zbliża się coraz większymi krokami a po całym tygodniu objadania się upragniona kreacja może nie układać się tak jakbyśmy tego chciały. 
Zakładam jednak, że każda z nas jest świadoma, iż delikatne odstępstwa od diety (czyt. zdrowego odżywiania) spowodowane świętami nie zagrożą naszej sylwetce, szczególnie, że spędziłyśmy te święta wyjątkowo aktywnie, a pogoda aż prosiła nas o wyjście na spacer.
Po świętach  nie zaszkodzi nieco oczyścić swojego organizmu od środka bowiem mieszanie wielu potraw, których nie jemy regularnie może powodować wzdęcia czy uczucie ciężkości.
Jednym z najczęściej wymienianych sposobów na oczyszczenie organizmu i poprawę przemiany materii jest picie ciepłej wody z cytryną.  Napój ten wspomaga naszą odporność, oczyszcza organizm z toksyn, pomaga kontrolować napady głodu, ułatwia trawienia i oczyszcza jelita (szczególnie skuteczne jest wypicie szklanki wody z cytryną tuż po przebudzeniu się).
Jednak poza tradycyjną wodą z cytryną istnieje jeszcze szereg herbat ziołowych, które równie skutecznie rozprawią się ze świątecznym przejedzeniem. Ich picie polecam nie tylko w okresie świątecznym, gdyż mają doskonały wpływ na nasz organizm a poza tym pomagają uniknąć nudy spowodowanej nieustannym piciem jednego rodzaju wody. 


 W pierwszej kolejności pragnę przedstawić znaną wszystkim miętę - pomaga w łagodzeniu symptomów jelita drażliwego, ułatwia trawienie, redukuje wzdęcia. Dodatkowo ma także właściwości uspokajające i rozluźniające, dzięki czemu ułatwia spokojne zasypianie osobom mającym problemy ze snem, łagodzi bóle głowy czy menstruacyjne. Może łagodzić początkowe objawy zgagi, a także odświeża oddech Uwielbiam jej smak i zapach. 
Na drugim miejscu moich faworytów znajduje się rumianek, który ma delikatnie słodkawy posmak. Jedną z jego najczęściej wymienianych zalet jest likwidacja wzdęć oraz zgagi, łagodzi niemal wszystkie dolegliwości jelitowo-żołądkowe. Uśmierza ból i napięcie brzucha oraz pomaga w trawieniu. Jest to środek wyjątkowo delikatny, dlatego bardzo często podaje się go niemowlętom w przypadku kolki. To jednak nie koniec jego zalet, podobnie jak mięta jest on stosowany jako środek przeciwbólowy łagodzący kobiece dolegliwości, działa rozluźniająco i rozkurczowo. Poza stosowaniem wewnętrznym można również stosować okłady z rumianku, które ułatwiające leczenie poparzeń skóry, stanów zapalnych czy likwidują sińce wokół oczu. Bardzo często wykorzystuje się rumianek również do inhalacji, gdyż doskonale udrażnia drogi oddechowe, a płukanie nim jamy ustnej niweluje objawy zapaleń dziąseł i gardła. 
Smak herbaty z pokrzywy jest specyficzny, ale osoby lubiące ziołowe czy zielone herbaty na pewno docenią jego nietypowy aromat. Jednym z podstawowych zastosowań naparu z pokrzywy jest działanie moczopędne, szczególnie zaleca się jej picie osobom z kamicą nerkową. Ułatwia powrót do pięknej sylwetki młodym matkom, gdyż pomaga pozbyć się nadmiaru wody z organizmu. Sama wypróbowałam jej działanie i muszę przyznać, że radzi sobie nawet z zatrzymywaniem się wody na skutek zmian hormonalnych.
Dodatkowo jest to środek wzmacniający skórę, włosy i paznokcie, gdyż doskonale oczyszcza organizm. Po kilku tygodniach stosowania może nastąpić delikatne pogorszenie stanu skóry, które jest spowodowane właśnie wydalaniem toksyn. Ma właściwości odkażające, pomaga w przyśpieszeniu przemiany materii i obniża poziom cukru we krwi, a także przeciwdziała osłabieniom i anemii, gdyż wpływa na rozwój czerwonych krwinek. 
Powyższe zdjęcie przedstawia również dziwny specyfik odchudzający, który jest połączeniem czerwonej herbaty i jerba mate. Czerwona herba jest uważa za jedną z najbardziej "odchudzających" herbat gdyż doskonale pobudza wytwarzanie soków trawiennych, poprawia pracę jelit, przyśpiesza metabolizm i wspomaga spalenie tłuszczu. Dodatkowo jej picie obniża poziom cholesterolu we krwi oraz ciśnienie, a zawarty w niej fluor pomaga chronić zęby przed próchnicą. Podobnie jak napar z pokrzywy ma działanie moczopędne oraz ułatwia usuwanie toksyn z organizmu. 

Na samym końcu przedstawiam herbatę zieloną, którą zna i pija zapewne każdy kto dba o swoje zdrowie i sylwetkę. Jej odmian jest naprawdę wiele, więc jestem przekonana, że każdy znajdzie swoją ulubioną wersję. Ja najbardziej lubię klasyczną zieloną herbatę oraz tę z dodatkiem opuncji czy jaśminu. W swojej kolekcji mam zarówno herbaty w torebkach jak i liściaste, jedną z nich dostałam w prezencie z Chin za co serdecznie dziękuję:)
Co daje picie zielonej herbaty?  Hamuje rozwój bakterii  w układzie pokarmowym, wspomaga produkcję soków trawiennych, wspomaga odchudzanie poprzez przyśpieszenie przemiany materii. Naukowcy dowiedli, że jej regularnie picie zwiększa spalanie tkanki tłuszczowej o 17%  a co za tym idzie wspomaga odchudzanie. Podobnie jak poprzednio opisywane herbaty ma ona działanie moczopędne, oczyszczające organizm z toksyn, a zawarty w niej fluor chroni przed próchnicą.

Jak widać picie herbat ziołowych ma zbawienny wpływ na nasze zdrowie i sylwetkę, ich wybór jest tak duży, że trudno jest się nimi znudzić. Wybierając herbatę warto jednak zwrócić uwagę na jej skład, gdyż często zawiera ona zbyt wiele niepotrzebnych dodatków - polecam wybieranie naparów, które składają się w 100% z liści wybranej przez nas rośliny. Wbrew pozorom ich kupienie nie jest trudne, gdyż w większości sklepów spożywczych znajdują się już w pełni naturalne herbaty ziołowe.


wtorek, 17 grudnia 2013

W pogoni za ideałem

Każdy z nas ma określone cele i marzenia, do których realizacji dąży. W zależności od ich zróżnicowania i poziomu mogą być one bardziej lub mniej realne czy łatwe do osiągnięcia. Jednym z takich marzeń niejednokrotnie jest osiągnięcie fit sylwetki, odchudzenie czy zbudowanie przysłowiowego kaloryfera. 
Niestety zaślepieni wynikami, z klapkami na oczach zapominamy jak wiele już osiągnęliśmy. Patrząc w lustro nie doceniasz siebie, wciąż widzisz te 2 cm za dużo w obwodzie, ale po co ?  Czy one zmienią Twoje życie? Czy dadzą Ci szczęście? Czy rzeczywiście sprawią, że będziesz się bardziej uśmiechać do siebie?
Głęboko wierzę, że tak i mam nadzieję, że jest coś co sprawi, że będziemy bardziej pewne siebie, a z drugiej strony patrzę na to przez pryzmat komentarzy pozostawianych na Facebooku pod zdjęciami fit inspiracji i zastanawiam się kim są osoby, które je zostawiają. 
Wiem, że każdy może mieć własne poczucie piękna, dla każdego z nas idealna sylwetka oznacza coś innego. Boję się jednak, że podążając za ideałem przestaniemy się doceniać. Na jednym z fanpage'y pojawiło się wczoraj zdjęcie młodej dziewczyny o ładnej delikatnie umięśnionej sylwetce. Jędrne ciało, minimalnie widoczne mięśnie - coś co jest w stanie osiągnąć prawie każda z nas. Na jego widok powinnyśmy się uśmiechać i doceniać czyjąś pracę, ale tak nie jest. Komentarze (wiem, że subiektywne) umieszczone pod wpisem nieco mnie przeraziły. Dla większości osób dziewczyna nie była fit, brakowało jej mięśni, a w skrajnych przypadkach była po prostu gruba. Serio? Gdzie macie oczy? 
Po pierwsze każdy z nas jest inny i mimo tych samych programów treningowych możemy osiągać różne efekty. U jednego widoczne mięśnie pojawią się szybciej i będą ładnie zarysowane, a drugi może nie osiągnąć takiego efektu ze względu na genetyczne uwarunkowania.
To niestety prawda, za wygląd naszych mięśni odpowiedzialna genetyka i nic z tym nie zrobimy.
Po drugie z różnych względów niektóre osoby mogą mieć trudności z osiągnięciem pewnych rezultatów treningowych. Nie mówię, że nigdy bo mam nadzieje, że przeciwności te będą przezwyciężane i ustaną - mam na myśli choroby, poziom hormonów itp. 
Po  trzecie odchudzanie odchudzaniu nierówne - co z tego, że osoba X waży 70 kg, skoro schudła już 30 i jest piękną, pewną siebie kobietą, której systematyczna praca i efekty przyniosły spektakularne efekty, natomiast osoba Y waży kilogramów 53, ale pozbyła się tylko 3 kg. Nie uważam, że Y miała łatwiej bo prawdopodobnie tak nie było (im mniej mamy do zrzucenia tym wolniejszy jest to proces) ale pragnę udowodnić, że nie należy oceniać wysiłku tych osób wyłącznie poprzez efekty!
Po czwarte różne są również założenia i dążenia tych osób, nie każdy dąży do osiągnięcia widocznych mięśni.
I po piąte - stań przed lustrem, uśmiechnij się i przestań myśleć o tym co jeszcze możesz poprawić. Doceniaj to co już zrobiłaś, zarówno w sobie jak i w innych. Bądź motywacją ale również podporą dla tych, którym jest trudniej.

wtorek, 10 grudnia 2013

Trening siłowy w warunkach domowych

Każdy z nas ma zapewne ćwiczenie albo cały trening, którego samo przypomnienie wywołuje uśmiech na ustach i dreszczyk podekscytowania na plecach. Jedni wolą treningi domowe, tzw. dywanówki inni wolą bieganie, jeszcze inni nie wyobrażają sobie życia bez treningu siłowego. Osobiście uważam, że najlepszym sposobem przeplatanie treningów lub ich zmiana, tak aby nie doprowadzić do przyzwyczajenia się organizmu do pewnego schematu. Jednak temat dzisiejszego wpisu jest nieco inny - co zrobić kiedy z pewnych względów nie możemy wybrać się na siłownię lub do klubu fitness? A może nie lubisz ćwiczeń w grupie? Nie martw się, nie ma bowiem rzeczy niemożliwych. Oczywiście urządzenie w domu profesjonalnej siłowni z pełnym wyposażeniem jest trudne i kosztowne, ale wiele maszyn można zastąpić i cieszyć się treningiem siłowym w domu.
Z powodu niepewnego samopoczucia postanowiłam nie ryzykować dzisiaj wizyty na siłowni (otwarte okna, klimatyzacja i wyjście na dwór rozgrzanym do czerwoności) ale nie chciałam rezygnować z treningu, który sobie wymyśliłam. Rozwiązanie przyszło samo - ćwiczenia w domu. Jak widać nie posiadam wszystkich sprzętów, do przyrządów ujętych na zdjęciu dochodzi jeszcze rower, hula hop, twister oraz roller ale nie były mi one dzisiaj potrzebne.
Na pierwszy rzut oka można wnioskować, że powyższe obciążenia nie należą do najbardziej spektakularnych, a trening z ich wykorzystaniem jest raczej "lajtowy". Nic bardziej mylnego:) Moim celem było udowodnienie, że nie musimy wydawać pieniędzy na nowe przyrządy, a ćwiczenia z tym co mamy pod ręką mogą być równie skuteczne.

Jak wyglądał mój trening:
NOGI
- Przysiady z obciążeniem - butelki włożyłam do torby i uzyskałam wystarczający ciężar aby poczuć nogi i pośladki. 4x20
- Wykroki z obciążeniem 3x15
- Lungess 3x15
- Sumo squat 4x 15
-Odwodzenie nogi w pozycji stojącej, na nogę założyłam obciążniki i dodatkowo zahaczyłam taśmę thera band o nogę szafy 3x 15
Źródło
-Wyciskanie nóg - w leżeniu na plecach założyłam  na stopy torbę z obciążeniem, a następnie prostowałam i uginałam nogi, (domowa suwnica) wykonywanie tego ćwiczenia nie jest łatwe więc nie polecam go osobom początkującym 3x10
KLATKA PIERSIOWA I RĘCE
- Rozpiętki na piłce szwajcarskiej (siedząc) 3x20
-Wyciskanie hantli na piłce szwajcarskiej 3x20
-Ściąganie wyciągu dolnego do klatki piersiowej zastąpiłam przyciąganiem taśmy thera band założonej za nogę od szafy, można ją założyć również o stopy 3x15
-Wyciskanie w leżeniu na plecach - ja wykorzystałam torbę z obciążeniem 3x10
-Pompki z piłką lekarską - opierając jedną dłoń na piłce robimy pompkę, następnie przenosimy piłkę pod drugą rękę 3x 12
-Triceps- prostowanie ramion nad głową trzymając piłkę lekarską lub ciężarek - 3x15
BRZUCH
- W leżeniu na plecach wyrzut piłki lekarskiej do góry a następnie uniesienie tułowia 3x15
-Scyzoryk - piłka lekarska w dłoniach, przenosimy ręce zza głowy 3x 20
-Deska 3x 20 sekund
- Russian Twist z piłką lekarską 3x20
- W leżeniu na plecach - nogi na piłkę szwajcarską, biodra do góry i przyciągamy kolana do klatki 3x15
-Przenoszenie piłki szwajcarskiej w nogach za głowę 3x 15
-Brzuszki na piłce z obciążeniem 3x 20
-W leżeniu na plecach unoszenie nóg w górę i w dół 3x 15
-Side plank 3x 20

niedziela, 8 grudnia 2013

Z siłownią na "Ty"

Źródło

W życiu każdego z nas jest taki dzień, w którym postanawiamy wybrać się na siłownię. Motywacja może być różnorodna: chęć uzyskania lepszych wyników, nuda treningowa czy zwykła ciekawość. Bez względu na to jak długo ćwiczymy  w domu czy uprawiamy inne sporty warto się do tej wizyty przygotować.  Nie mówię oczywiście o długich i żmudnych przygotowaniach, ale o krótkim internetowym researchu, który pozwoli nam czuć się jak u siebie. 
Co warto wiedzieć wybierając się na siłownie:
1 - Obuwie zmienne, ręcznik - zasady teoretycznie oczywiste, a mimo to często spotykamy kogoś, kto o ręczniku notorycznie zapomina. Ręcznik kładziemy na maszynach lub ławkach, z których chcemy skorzystać,  wycieramy je po zakończonym treningu i zostawiamy w takim stanie w jakim je zastaliśmy.
 2 - Odkładaj sprzęt na miejsce i zostawiaj go w takim ustawieniu w jakim go zastałeś - nic tak nie denerwuje jak porozrzucane hantle, sandbagi czy sztangi, które nie są odłożone na swoje miejsce. Jeżeli w trakcie treningu przestawiasz sprzęt i dostosowujesz go do swoich wymagać, po zakończeniu ćwiczyć ustaw go w pozycji wyjściowej. 
3 - Zakładaj strój sportowy - po pierwsze tak będzie Ci wygodniej, po drugie nie każdy ma ochotę oglądać Twój nagi tors czy ledwie przysłonięte pośladki, po trzecie odpowiednie materiały sprawią, że Twój pot nie będzie zostawał na maszynach.  Dotyczy to również butów, bardzo często na siłowni zobaczyć można mężczyzn w klapach - to, że nie robisz treningu cardio czy aerobów nie oznacza, że możesz przychodzić boso. Buty sportowe sprawiają, że wykonywane ćwiczenia nie obciążają naszych stawów, ułatwiają  trening nóg, a w sytuacji zagrożenia mogą uchronić nas przed poważną kontuzją (np. spadający ciężarek).Warto zainwestować również w  rękawiczki, które sprawią, że Twój trening nie zaowocuje bolesnymi odciskami. Używanie rękawiczek jest również bardziej higieniczne. 
4 - Nie myśl tylko o sobie - ten punkt ma wiele aspektów. Po pierwsze robiąc dłuższy trening na danym urządzeniu należy brać pod uwagę, że następna osoba chce z niego skorzystać. Nie namawiam do rezygnowania z  ćwiczenia na rzecz innej osoby, ale zawsze można zaproponować wykonywanie serii na zmianę. Nie siedź na ławce jeżeli z niej nie korzystasz. Po drugie w przerwach pomiędzy seriami zwróć uwagę na przestrzeń, którą zajmujesz - być może ktoś chce zrobić wykroki, przysiady itp. a Twoje spacerowanie po siłowni w czasie odpoczynku mu to utrudnia. Po trzecie rozmawianie przez telefon czy ze znajomymi w sposób, który zapewni innym precyzyjne zrelacjonowanie danej konwersacji jest nie ma miejscu.  Po czwarte nie rezerwuj wszystkich maszyn - rozkładając ręcznik, wodę, koszulkę i jeszcze kilka innych rzeczy na maszynach, z  których aktualnie nie korzystasz nie przysparzasz sobie przyjaciół.
5 - Pomagaj innym - jeżeli ktoś potrzebuje asekuracji, a Ty czujesz się na siłach aby mu pomóc - zrób to. Na siłowni na ogół wszyscy są dla siebie życzliwi i w miarę możliwości służą pomocą, nie odcinaj się. Jeżeli z jakiś względów nie możesz komuś pomóc dodaj dwa słowa wyjaśnienia.
6 - Przywitaj się - zarówno wchodząc jak i wychodząc z siłowni przywitaj się z osobami tam znajdującymi, krótkie "cześć" zdecydowanie wystarczy. Jeżeli masz w zwyczaju podawanie ręki na przywitanie - możesz to robić, ale odpuść sobie stanie nad osobami, które ćwicząc nie mogą Ci jej podać.
7 - Podczas pierwszej wizyty na siłowni poproś o pomoc zaufaną osobę lub trenera, który pokaże Ci jak działają poszczególne maszyny, tak abyś w przypadku treningowej nudy mogła zastąpić dany sprzęt innym. Warto znać przeznaczenie również tych sprzętów, z których nie korzystasz, być może kiedyś będziesz chciała:) 
Źródło

czwartek, 5 grudnia 2013

Nie wszystko złoto co się świeci - o składzie produktów słów kilka

Źródło
Autorką rysunku jest Beata Pawlikowska

Podejmując decyzję o rozpoczęciu zdrowego i aktywnego trybu życia niejednokrotnie popadamy w pułapkę zwaną dietami. Jedyna i rozsądna dieta to zdrowe odżywianie, 4-5 posiłków dziennie, picie wody i herbat ziołowych, unikanie smażonych i tłustych potraw, a także chemicznych gotowców. To tylko kilka najprostszych zasad, o których istnieniu wie zapewne każdy, ale niestety samo ich przestrzeganie nie gwarantuje jeszcze sukcesu. Niestety w pogoni za zdrowymi produktami bardzo często wybieramy te oznaczone pięknym i rozpoznawalnym hasłem "fit", które oznaczać ma obniżoną zawartość tłuszczu lub jego całkowitą eliminację. Należy jednak pamiętać, że nie ma nic za darmo, zrezygnowanie z jednego składnika najczęściej oznacza zastąpienie go niekoniecznie zdrowszym substytutem. Jak tego uniknąć? Odpowiedź jest niezwykle prosta - czytając etykiety, to jednak nie powinno dotyczyć wyłącznie produktów light ale niemal wszystkiego co kupujemy. Początkowo będzie to oczywiście proces czasochłonny, ale z biegiem czasu będziemy wiedzieli, które produkty warto kupować, a efektem tego poświęcenia będzie zdrowsze i ładniejsze ciało. 
O czym należy pamiętać czytając skład produktu?
1-Kolejność - składniki wymienione na opakowaniu nie są ustawione w przypadkowej kolejności, im więcej danej substancji tym wyższa będzie jej pozycja. Jeżeli zatem na opakowaniu soku jako pierwszy wymieniony został cukier to należy natychmiast odłożyć go na półkę.
2 -Ilość - Im mniej składników tym lepiej, cztery linijki składu to zdecydowanie za dużo.
3- Jakość - Punkt ten jest niezwykle ważny, wybierajmy produkty, które nie zawierają w sobie całej tablicy mendelejewa. Jeżeli nie rozumiemy połowy terminów umieszczonych na opakowaniu to znak, że nie są one zbyt zdrowe. Najlepiej byłoby wybierać produkty w 100% naturalne i nieprzetworzone, niestety niejednokrotnie są one znacznie droższe czy trudno dostępne. Żyjemy w czasach, w których niemal w każdym produkcie jest jakiś składnik E, całkowite ich uniknięcie jest niezwykle trudne. http://super-sylwetka.pl/dieta/39-odzywianie/177-jak-czytac-etykiety-spozywcze-2  Na podanej stronie znajduje się prosty i przejrzysty wykaz składników E z opisem ich szkodliwości. Warto się z nim zapoznać, a bardziej zainteresowanym polecam programy na androida zawierające tabelki z podobnymi informacjami, do których łatwo jest zajrzeć w trakcie zakupów.

Dlaczego jeszcze warto czytać etykiety?
Zanurzeni w otchłani zdrowego odżywiania często wybieramy produkty, które wydają nam się zdrowsze. Sama doznałam kiedyś ogromnego szoku po przeczytaniu składu kruchych herbatników, które w mojej głowie były synonimem niewinności. Muszę szczerze przyznać, że nie zdawałam sobie sprawy jak wiele dziwnych składników można dodać do tak prostego produktu. 
Źródło
Na tle herbatników Grzesiek w czekoladzie wypada całkiem korzystanie. 
Dlaczego o tym piszę? Bo niejednokrotnie poszukując soku pomidorowego czy marchewkowego okazywało się, że nie ma tam grama pomidora czy marchewki, a na ostatnich zakupach dowiedziałam się, że ciemny żytni makaron (wyglądający naprawdę apetycznie) jest zrobiony wyłącznie z mąki pszennej. 
To, że producent na opakowaniu gwarantuje brak cukru, nie oznacza, że nie znajdziemy tam jego zamienników - w tym aspartanu, o którym coraz częściej mówi się, iż może być rakotwórczy. 
A na koniec absolutna perełka - napój herbaciany o smaku malinowym z witaminą C, który podobno widział ową witaminę, ale jest ona na ostatnim miejscu, więc zapewne znajduje się tam w ilości śladowej. A głównymi składnikami wykorzystanymi do produkcji herbatki jest: cukier, glukoza i cukier trzcinowy czyli upraszczając 3x cukier. W przeciwieństwie do niektórych produktów nie ma tutaj *, która informowałaby, który z wypisanych składników został wykorzystany.
Dalsza część jest równie ciekawa, gdyż zawartość soku malinowego to aż 0,5% a herbaty 0,1% Co zatem z pozostałymi 99% ? 


wtorek, 3 grudnia 2013

Nie chce mi się - co teraz?

Źródło
Powiedzmy sobie szczerze, jest zimno a to dopiero początek. Niestety prawda jest okrutna - również dla mnie, do wiosny jeszcze daleko, a co za tym idzie coraz częściej pojawiają się wymówki. Po pierwsze - mam jeszcze czas, po drugie jest za zimno żeby wychodzić z domu albo chociażby rozbierać się do ćwiczeń, po trzecie w tym grubym swetrze i tak nie widać dodatkowych kilogramów...
Mogłabym tak jeszcze długo wymieniać, słyszałam to już bowiem wielokrotnie, ale spójrzmy na to nieco bardziej obiektywnie. Maj jest za 5 miesięcy, więc jest to ostatni dzwonek aby zdrowo i pięknie się odchudzić i przywitać wiosnę pięknym i jędrnym ciałem. Po drugie nic tak nie rozgrzewa jak ćwiczenia - serio teraz kiedy robi się coraz zimniej mogłabym nie wychodzić z sali fitness lub siłowni, tylko tam jest mi ciepło:) Po trzecie może pod swetrem nie widać kilogramów, ale nie chodzimy w nim przecież  24 godziny na dobę?
Sposobów na zmotywowanie się do ćwiczeń jest wiele, ale chyba nie istnieje żaden w 100% uniwersalny, który działaby na każdego. Proces ten może był długotrwały i powinien rozpocząć się od analizy własnego "ja", spojrzenia wgłąb siebie i zastanowienia się do czego zmierzam i jak chcę to osiągnąć. Być może będziesz musiała wypróbować kilka metod motywacyjnych aby przekonać się, która jest tą odpowiednią dla Ciebie. Uwierz mi, że warto nad tym popracować, gdyż dobra motywacja to połowa sukcesu.
Źródło

Jakie są najczęściej stosowane metody motywacji?
- Zdjęcia osób, którym się udało. Niesamowite metamorfozy przed i po.Warto oglądać i czerpać inspirację, ale również samemu zrobić sobie zdjęcie, by w chwilach słabości móc zobaczyć jak wiele udało nam się osiągnąć.
- Cytaty, które dają prawdziwego kopa. Wybierz ulubiony i powtarzaj tak często jak się da:)
- Skreślanie dni, w których ćwiczyłaś. To niewątpliwie moja ulubiona metoda. Kartkę powieś w widocznym miejscu, tak żeby każdego dnia przypominała Ci o celu do którego dążysz.

- Zdjęcie modelki albo wymarzonej sukienki na lodówce.
- Metoda 6 sukienek - usłyszałam o niej kiedyś w Pytaniu na śniadanie, jej autorką jest Joanna Femniak psycholog i trener), która na własnym przykładzie pokazała, ze to działa. Dążąc do określonego celu bardzo często kupujemy mniejsze ubranie,  w które chcemy się zmieścić, ale błąd polega na tym, że kupujemy od razu sukienkę kilka rozmiarów za małą. Za każdym razem kiedy zrzucimy kilogram czy dwa przymierzamy ją, ale ona wciąż jest za mała co sprawia, że nasz entuzjazm spada. Sekret polega na tym aby kupowane ubranie było jeden rozmiar za małe co sprawi, że stosunkowo szybko stanie się dobre. Wtedy kupujemy  kolejną  za małą o jeden rozmiar "sukienkę"  i to ona staje się naszym nowym celem. 

A jaki jest Twój ulubiony sposób motywacyjny?
Pozostawiam Cię z moimi faworytami i trzymam kciuki żebyś się nie poddała:)
Źródło



Źródło

niedziela, 1 grudnia 2013

Miesiąc do sylwestra

Nowy Rok zbliża się wielkimi krokami. Dla jednych jest to okazja do rozpoczęcia nowego etapu w życiu, podjęcia określonych postanowień, dla innych jest to czas przemyśleń i podsumowań. Wszystkich nas  łączy jednak jedna kwestia: tej wyjątkowej nocy chcemy wyglądać zjawiskowo. Niestety bardzo często o sylwestrze zaczynamy myśleć na tydzień przed imprezą, wtedy wykupujemy najdroższy pakiet na siłowni, który oprócz zajęć grupowych zawiera również wejścia na różnorodne maszyny, których zadaniem jest odchudzić nas w mgnieniu oka. Niestety rzeczywistość bywa niezwykle okrutna, cuda zdarzają się rzadko, a tydzień przed sylwestrem możemy pozbyć się jedynie nadmiaru wody z organizmu poprzez wypocenie czy picie herbatek moczopędnych.
Mam jednak dobrą wiadomość - do sylwestra został jeszcze miesiąc. Oznacza to, że każdy kto rozpocznie ćwiczenia dzisiaj (ewentualnie jutro :) ) ma jeszcze szansę na założenie sukienki w mniejszym rozmiarze lub lepsze zaprezentowanie się w tej, która od dawna wisi w szafie jako zbyt opięta. Wbrew pozorom miesiąc to naprawdę dużo czasu, zarówno na ćwiczenia jak i zmianę nawyków żywieniowych. Dietetycy i lekarze zgodnie przyznają, że najciężej jest przetrwać pierwsze dwa tygodnie, kiedy organizm sam domaga się powrotu do określonych pokarmów. 
4 tygodnie to bardzo długo - ćwicząc 4 razy w tygodniu do sylwestra wykonany co najmniej 16 intensywnych treningów. Jestem przekonana, że będą one doskonałym wstępem do udanej zabawy, pewność siebie jest bowiem kluczem do sukcesu, również tego towarzyskiego. 
Jest jeszcze jeden istotny aspekt rozpoczęcia ćwiczeń właśnie teraz - święta są bowiem za ponad 3 tygodnie, więc przed nami jeszcze 24 dni wysiłku, który mam nadzieję zaowocuje większym rozsądkiem podczas biesiadowania przy stole. 
A dla tych, którzy nie mają czasu na ćwiczenia wstawiam listę spalanych kalorii podczas wykonywania domowych porządków, którą przygotowała jah-stina z bloga http://www.fitlifestyle.pl/p/kontakt.html


wtorek, 26 listopada 2013

Gazety sportowe - damskie czy męskie ?

Źródło
Źródło

Temat postu pojawił się nieco przypadkowo, bowiem mając chwilę czasu w tygodniu odwiedziłam Empik aby sprawdzić zawartość najnowszego numeru Women's Health. 
Jego zawartość merytoryczna jest całkiem niezła, ale mimo wszystko czegoś mi tam brakowało. "To coś" czego zabrało w damskiej gazecie odnalazłam w wersji męskiej - kilka rzetelnych treningów siłowych, które były szczegółowo rozpisane zarówno pod względem ilości powtórzeń jak i techniki. Doświadczenie to sprawiło, że po powrocie do domu przejrzałam również zagraniczne wersje tego magazynu i niestety sytuacja wygląda podobnie - damska wersja jest znacznie uboższa w przykłady treningów.
Swoimi rozważaniami postanowiłam podzielić się z chłopakiem, który również jest aktywny fizycznie i ku mojemu zdziwieniu nie podziela on mojego entuzjazmu dotyczącego Men's Health. Uważa bowiem, że jest to męska wersja gazety Shape - w której notorycznie powtarzane są te same ćwiczenia, a jedynym urozmaiceniem jest ich tło lub wykorzystywany przyrząd. Dodatkowo przyczyny takiego podziału tematycznego upatruje on w psychice kobiet. Jego wnioski są niezwykle przykre - kobiety nadal nie wierzą w ćwiczenia, chcą odchudzać się za pomocą wspomagaczy, spalaczy czy herbatek odchudzających. Wnioski te są brutalne i dosyć długo walczyłam z myślą, że to prawda, ale wizyta na kilku forach internetowych rozwiała moje wątpliwości. Dopiero uczymy się prawidłowych zasad odchudzania, dlatego gorąco apeluję - nie wierzcie w diety cud - nic w życiu nie przychodzi bez wysiłku. Ciężka praca zaowocuje wymarzonym ciałem i warto dążyć do niego każdego dnia. 
Wracając go gazet- to fakt, że Shape nieco specyficznym źródłem wiedzy - latem ćwiczenia X i Y są prezentowane na ławce w parku, jesienią w domu na piłce fitball a  zimą wykorzystują ławeczkę na siłowni. 
Mimo wszystko uważam, że Men's Health jest bogaty w wiedzę i niezwykle rozwijający, z pewnością można po niego sięgnąć poszukując inspiracji treningowych lub kulinarnych. Dla pocieszenia muszę przyznać, że na przestrzeni trzech numerów polskiej wersji Women's Health zauważalny jest rozwój magazyny, coraz więcej jest tam wartościowych treści i wypowiedzi ekspertów, a na tle swoich zagranicznych sióstr wypada on bardzo dobrze. 

niedziela, 17 listopada 2013

W roli głównej - mała różowa piłeczka



Bohaterką dzisiejszego wpisu jest mała, niepozorna piłeczka dla dzieci. Kupiłam ją kiedyś w jednym z hipermarketów za 2, może 3 złote. Nie stało się to jednak przypadkowo, już wtedy bowiem miałam w głowie pomysł na jej wykorzystanie. Moja piłka posiada male wypustki, które delikatnie masują skórę w trakcie ćwiczeń:)

Oryginalna piłka soft ball kosztuje około 30 zł, ale dostępna jest w niewielu sklepach sportowych. Uważam jednak, że do domowych treningów w 100% wystarczy nam gumowa piłka przeznaczona do zabawy. 
Źródło
Zastosowań takiej piłki jest naprawdę dużo. Pierwszym a zarazem najprostszym jest ściskanie ud z umieszczoną pomiędzy piłką. W trakcie wykonywania spięcia doskonale pracuje nasza wewnętrzna strona uda, która niestety jest zmorą wielu kobiet. Ćwiczenie to możemy wykonywać zarówno w pozycji siedzącej, jak również stojąc czy leżąc. Dla osób, które mają nieco więcej czasu polecam połączenie tego ćwiczenia np. z brzuszkami czy przysiadami - kilka minut dziennie wystarczy aby wzmocnić tę partię mięśniową, a w efekcie cieszyć się pięknymi udami.
Źródło
Każde z powyższych ćwiczeń można wykonać zastępując piłkę fitball jej mniejszą siostrą. Do moich faworytów należy przenoszenie piłki umieszczonej w nogach za głowę (obrazek 4). Wersja z mniejszą piłką równie skutecznie kształtuje dolny odcinek brzucha, ale wykonanie tego ćwiczenia nie wymaga tak dużej przestrzeni jak w przypadku większej piłki.

Osobom, które pragną wzmocnić swoją talię i wyrzeźbić mięśnie skośne polecam umieszczenie piłki  pomiędzy stopami (w leżeniu na boku) a następnie unoszenie obu nóg do góry. W zależności od stopnia zaawansowania można oprzeć się na przedramieniu lub oderwać łokieć od podłogi.

Źródło
Powyższe zdjęcie przestawia jedno z najbardziej niepozornych ćwiczeń pilatesu - setka.  Odpowiednie napięcie brzucha sprawia, że mimo pozornego braku ruchu nasze mięśnie dostają nieźle w kość. 

Piłkę wykorzystać można również do pilatesowego mostu (unoszenia bioder do góry) - piłkę umieszczamy pod stopami a następnie rolujemy kręgosłup i unosimy miednicę.

Gorąco polecam nabycie takiej piłki, koszt jest niewielki a możliwości ogromne i uzależnione wyłącznie od naszej wyobraźni.

poniedziałek, 11 listopada 2013

Sportowa promocja

Kilka dni temu w Internecie, a konkretniej na Facebooku trafiłam na ciekawy lik : 

http://blogs.wsj.com/emergingeurope/2013/11/08/in-moscow-do-squats-and-ride-subway-for-free/ , który spowodował, że postanowiłam bliżej zainteresować się sposobami promocji, wykorzystującymi aktywny tryb życia.  Wspomniane wydarzenie ma miejsce w Rosji, a jego zadaniem jest promowanie zbliżających się zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi.  Pomysł jest bardzo prosty, ale jednocześnie ciekawy i skuteczny. W moskiewskim metrze tuż obok bramek postawiono specjalną maszynę, która drukuje darmowe bilety, jednak warunkiem otrzymania takiej wejściówki jest wykonanie 30 squats. Maszyna liczy każdy squats, będąc jednocześnie delikatnym przypomnieniem, że bycie aktywnym jest opłacalne;)
Bardzo ciekawa akcja, mająca na celu zwrócenie uwagi na nadchodzące Igrzyska, ale również zaangażowanie Rosjan i przekonanie ich do aktywnego trybu życia.
Czytając o tym wydarzeniu przypomniałam sobie, że całkiem niedawno sama byłam uczestnikiem podobnego eventu zorganizowanego podczas Orange Warsaw Festiwalu.  Na stoisku Orange ustawione zostały bieżnie, na których każdy ochotnik mógł przejść lub przebiec 1 km, za który firma przeznaczała 5 zł na zakup multimedialnych stanowisk edukacyjnych, dzięki którym dzieci znajdujące się w szpitalach mogą spędzać czas nieco przyjemniej.  Pomysł ten cieszył się tak dużym poparciem i zainteresowaniem, że przed namiotem ustawionym przez Fundację Orange ustawiały się kolejki, a ludzie zapisywali się na określone godziny. Sama też chciałam przyłączyć się do tak pozytywnej akcji, niestety terminy zapisów były bardzo odległe, jednak osoby pracujące dla Fundacji zgodziły się na inną formę aktywności i wraz z około 12 osobami robiłam przysiady.  Tego dnia uczestnicy Festiwalu przebiegli 751 km zarabiając tym samym 3755 zł. Ogromne zaangażowanie i radość z chęci pomagania sprawiły, że Fundacja postanowiła podwoić tę sumę i na zakup Multimedialnych Wysp zostało przeznaczone 7510 zł. 
Jestem zachwycona pomysłem Fundacji, która do pomocy postanowiła wykorzystać aktywne osoby o wielkich sercach, ale także tymi, którzy pobiegli lub przeszli ten odcinek pokazując, że wspólnymi siłami można osiągnąć naprawdę wiele. 

Dane dotyczące wyników biegu podczas Orange Warsaw Festiwalu zostały pobrane ze strony Fundacji.

wtorek, 5 listopada 2013

Potęga pilatesu

Źródło

W poście dotyczącym uzależnienia od ćwiczeń wspominałam już, że Pilates ma niezwykłe właściwości zdrowotne, a nasz kręgosłup prędzej czy później podziękuje nam za jego praktykowanie.
Dzisiaj chciałabym wskazać dlaczego warto (a nawet trzeba:) ) poznać metodę Josepha Pilatesa:
1 - Uczymy się koncentracji- skupiamy się na poszczególnych ćwiczeniach, doskonalimy technikę, pracujemy zarówno ciałem jak i umysłem.
2-  Wzmacniamy nasze mięśnie - wykorzystujemy obciążenie własnego ciała, które wystarcza do zarysowania pięknych mięśni.
3- Działa relaksacyjnie - Pilates w 1986 roku powiedział: "Teraz już wiem - nie mogę się mylić. Cały kraj, cały świat powinien wykonywać moje ćwiczenia. Wtedy ludzie będą szczęśliwsi" i miał absolutną rację.
4 - Każdy może ćwiczyć - wszystkie ćwiczenia mają kilka wersji od początkującej do zaawansowanej. Nie ma więc osoby, dla której pilates byłby zbyt trudny. Każdy znajdzie tu coś dla siebie
5- Wzmacnia nasz kręgosłup -  Poprzez wykonywanie ćwiczeń  odciążamy nasz kręgosłup, a także  poprawiamy naszą giętkość.
6- Uczy nas oddychania - pilates bazuje na odpowiednim oddychaniu, które wzmacnia napięcie naszych mięśni. Jest to doskonałe wprowadzenie do KAŻDYCH innych zajęć. Prawidłowe oddychanie jest bowiem kluczem do sukcesu.
7- Poprawia stabilizację i wytrzymałość.

Źródło

Powyżej przedstawiam przykładowe ćwiczenia pilatesu i zachęcam do ich wypróbowania.



wtorek, 29 października 2013

Ćwiczenia w kremie cz. I




Bardzo wiele kobiet chcąc osiągnąć wymarzone ciało sięga po reklamowane produkty odchudzające, które w zaskakującym tempie i bez żadnego wysiłku mają zagwarantować im spektakularne efekty. Takich produktów na rynku jest szeroka gama a ich opisanie wystarczyłoby jako materiał do pokaźnej książki. W dzisiejszym wpisie chciałabym skupić swoją uwagę na ujędrniających i wyszczuplających balsamach. Jako przykład posłużę się trzema wybranymi produktami, których sama używałam a ich opakowania znalazłam jeszcze na półkach.

Pierwszy z nich to produkt marki Eveline, który ma nam zapewnić wyszczuplenie w wersji 3D :). Producent zapewnia, że dzięki jego kosmetykowi uzyskamy perfekcyjnie wyrzeźbioną talię, jędrne pośladki i uda bez cellulitu. Jest to serum termoaktywne, które bez wątpienia spełnia swoje zapewnienia dotyczące rozgrzewania. Po jego nałożeniu czujemy przyjemne ciepło, a w przypadku zbyt dużej ilości kosmetyku wręcz pieczenie. Jego stosowanie przez treningiem sprawia, że odnosimy wrażenie spalania. Jednym z jego składników jest kofeina, która znana jest ze swoich właściwości wyszczuplających i antycellulitowych. Specyfika termoaktywna  ma zredukować nasze złogi tłuszczu i ułatwić pozbywanie się nadmiaru wody z organizmu. Wyciąg z bluszczu i skrzypu stymuluje przemianę materii, a algi mają działanie nawilżające. Tyle od producenta. Gdyby każda z tych obietnic została spełniona miałybyśmy piękne, jędrne i gładkie ciało bez podnoszenia się z łóżka. Niestety nic nie jest takie proste. Co zauważyłam w trakcie używania balsamu? Skóra była miękka ale jego lepka konsystencja nie przypadła mi do gustu. Z cellulitem nie mam większych problemów więc nie będę obiektywna, ale możemy założyć, że kofeina zawarta w produkcie zniweluje jego widoczność. Jak już wspominałam działanie rozgrzewające wyraźnie odczuwałam. A co z obwodami? Nie zauważyłam radykalnej zmiany, mój brzuch po aplikacji kosmetyku wydawał się płaski, ale po kilku godzinach wracał do swojego poprzedniego stanu. Jaka jest moja opinia? Lubię balsamy, mam ich wiele. Stosowanie tego kosmetyku było przyjemne (szczególnie w okresie mrozów) a efekty widoczne w połączeniu z regularnymi ćwiczeniami. Dla osób aktywnych będzie on dodatkowym wsparciem, osoby niećwiczące nie powinny liczyć na cud.

środa, 23 października 2013

Oszukać przeznaczenie - pierwsze kroki w walce ze słodyczami




Zapewne każda z nas to zna - od jutra rzucam słodycze. Ile razy już to mówiłaś? Domyślam się, że bardzo wiele. A ile razy  udało Ci się dotrzymać tej obietnicy? Na jak długo? Niestety cukier uzależnia i trudno jest z nim kategorycznie zerwać. To nałóg jak każdy inny. Dodatkowym argumentem jest fakt, iż od najmłodszych lat żyjemy w przekonaniu, że czekolada osłodzi nam życie w chwilach smutku i zwątpienia. Niejednokrotnie widziałam w Internecie grafikę z  hasłem: "Czekolada nie pyta - czekolada rozumie":). Ten sympatyczny slogan zdecydowanie zbyt mocno utkwił w naszych głowach - tak- w mojej również. Moja pierwsza poważna próba zerwania z nałogiem odbyła się rok temu w grudniu i niestety nie była zakończona sukcesem. Powiedzmy sobie szczerze - grudzień to nie jest najlepszy termin na takie postanowienia - zbliżają się święta, mikołajki, a w każdym sklepie aż roi się od czekoladowych figurek. Najgorsze są zawsze pierwsze dwa tygodnie, kiedy nagły spadek cukru powoduje ogromną chęć sięgnięcia po coś słodkiego. Niestety rozpoczynając  1 grudnia byłam skazana na porażkę, gdyż już 6 dni później (Mikołaj) byłam cały dzień kuszona słodyczami. Tego dnia się nie poddałam, nastąpiło to jednak kilka dni później.
Kolejna próba miała miejsce 23 września czyli równy miesiąc temu i mogę otwarcie powiedzieć, że jestem z siebie dumna, gdyż nawet uśmiechające się do mnie z kuchni czekoladowe Michałki nie są pokusą. Nie mam już ochoty na czekoladę oraz wyroby czekoladopodobne. Moje założenie było proste: żadnych gotowych słodyczy, żadnego cukru czy słodzików. Dopuszczalne są owoce -  1 sztuka dziennie i sporadycznie (raz na miesiąc lub dwa) orzechy (pistacje, migdały). Dlaczego zostawiłam sobie furtkę? Po pierwsze lubię owoce i orzechy, po drugie mają one mnóstwo witamin, które są potrzebne mojemu organizmowi. Po trzecie w chwilach słabości sięgam po jabłko a nie po czekoladę. 
Powyższe zdjęcia przedstawiają elementy moich zestawów ratunkowych lub przekąsek,jak widać śliwki są towarem rozchwytywanym i do zdjęcia została tylko jedna. Tym jednak, którzy potrzebują substytutu słodyczy sklepowych polecam ciasteczka owsiane. Do ich przygotowania potrzebujemy jedynie dwóch bananów i ok 3/4 szklanki płatków owsianych błyskawicznych. Rozgniecione banany łączymy z płatkami i pieczemy w 180 °C około  15 minut. Ciasteczka są zdrowe i pyszne. Życzę powodzenia w przygotowaniach i smacznego:)









sobota, 19 października 2013

Pozytywne uzależnienie..

źródło


Tytuł jest bez wątpienia nieco kontrowersyjny. Uzależnienie bowiem, bez względu na to co jest jego przyczyną nie może być pozytywne. Do najbardziej popularnych nałogów należy alkohol i papierosy, w dalszej kolejności wymieniane są inne używki, ale również czekolada czy ćwiczenia. To ostatnie wciąż traktowane jest z przymrużeniem oka, aczkolwiek jego skutki mogą być równie poważne. Większość z nas zapewne zauważyła, że po ćwiczeniach poziom naszego zadowolenia zdecydowanie wzrasta. Z jednej strony jesteśmy fizycznie zmęczone, ale psychicznie mamy mnóstwo energii, a uśmiech nie schodzi nam z twarzy. Doskonale znasz ten stan? Ja również:) Wydaje się, że nie ma w tym nic złego, a mimo to psycholodzy biją na alarm, gdyż podobnie jak w przypadku innych używek, tutaj również dochodzi do zmian w naszej psychice. Problem pojawia się bowiem, gdy nie jesteśmy w stanie odmówić sobie ćwiczeń, a każdy dzień bez treningu uważamy za stracony. W życiu osoby uzależnionej od ćwiczeń sport stoi na pierwszym miejscu, a zaniedbanie aktywności budzi rozżalenie i poczucie winy. Nic nie staje na przeszkodzie do odbycia treningu: choroba, kontuzja czy brak sił. Takie podejście może prowadzić do kontuzji, braku energii, a także przetrenowania, a w efekcie osłabienia wyników i efektów.
 Niestety muszę przyznać, że przez pewien okres obserwowałam u siebie takie objawy. A każdy kto przeszkodził mi w treningu dosyć boleśnie odczuwał skutki swojego postępowania;) Teraz jednak podchodzę do tego z większą rezerwą, mimo, iż sport jest dla mnie szalenie ważny jestem w stanie zrezygnować z treningu na rzecz spotkań z przyjaciółmi, rodziną czy innych obowiązków.
Można więc uznać, że w sferze psychicznej wszystko mam pod kontrolą:) Kilka dni temu rozpoczęłam nową pracę, która ma charakter biurowy. Pierwszy dzień był dla mnie wyjątkowo ciężki, gdyż mój organizm nie jest przyzwyczajony do wielogodzinnego siedzenia, skutkiem tego był potworny ból kręgosłupa. Muszę nadmienić, że kilka lat temu miałam drobny wypadek, na skutek którego nie mogę doprowadzić do nadmiernego obciążenia kręgosłupa. Po powrocie do domu zastanawiałam się nawet nad rezygnacją z pracy ze względów zdrowotnych, ból był bowiem nie do wytrzymania. Położyłam się i licząc na to, że przez wyjściem do drugiej pracy (fitness) troszkę mi przejdzie, wytrzymałam w tej pozycji 5, może 10 minut i postanowiłam, że się nie poddam. Wyciągnęłam piłkę, roller pilatesowy i taśmę thera band  i zabrałam się za ćwiczenia, rozpoczęłam od rozluźnienia pleców na rollerze, potem piłka, na końcu taśma. Wystarczyło zaledwie pół godziny aby skutki całodziennego siedzenia bezpowrotnie minęły, ból minął a ja czułam w sobie mnóstwo energii do poprowadzenia zajęć.
Dwa dni później doszłam do wniosku, że moje uzależnienie od ćwiczeń nie wynika ze sfery psychicznej, ale fizycznej. Moje ciało tak bardzo przyzwyczaiło się do ćwiczeń, że w przypadku ich braku samo się ich domaga. A wy jesteście uzależnieni od ćwiczeń?:)

poniedziałek, 14 października 2013

Aktywna jesień

Jesień nie jest porą roku za którą szczególnie przepadam. Powoli robi się coraz zimniej, wyjście z domu zajmuje już coraz więcej czasu a słońce zdecydowanie zbyt często chowa się za chmurami. Ostatni weekend przekonał mnie jednak, że nawet w październiku może być pięknie. Kolorowe drzewa, ciepłe promienie słoneczne muskające moją twarz i możliwość uprawiania aktywności na świeżym powietrzu sprawiły, że oficjalnie daję jesieni szansę:)
Pomysłów na takie ciepłe dni jest wiele i przez chwilę miałam problem z wyborem rodzaju treningu na sobotę i niedzielę. Ostatecznie zdecydowałam się na formy, których najbardziej brakuje mi kiedy temperatura gwałtowanie spada: rower i rolki.


Zdjęcia zostały zrobione w Będzinie, na promowanym w ostatnim czasie wzgórzu zamkowym, każdego kto mieszka w pobliżu zachęcam do odwiedzin tego miejsca.
Jestem początkującym rolkarzem, kilka miesięcy temu wydawało mi się, że świetnie sobie radzę co zaowocowało zjazdem z ogromnej góry z przerażającą prędkością. Dziś mam już nieco więcej pokory, jeżdżę w ochraniaczach i po płaskim terenie.
Rower bez wątpienia sprawia mi największą przyjemność, zimą wybieram jednak wersję stacjonarną, gdyż jestem okropnym zmarzluchem :(

piątek, 11 października 2013

Brzuch - od czego zacząć?





Piękny brzuch to marzenie każdej z nas (a także naszych mężczyzn), ale droga do osiągnięcia wymarzonego efektu nie jest niestety usłana różami. Sekretów płaskiego brzucha jest wiele, równie dużo jest ćwiczeń, które pomagają nam go osiągnąć. 
W krainie tak wielu zasad trudno się zgubić, dlatego poniżej przedstawiam kluczowe zasady i pierwsze kroki w tej niejednokrotnie nierównej walce:
1- Brzuch robimy w kuchni -  to niestety prawda, 70% sukcesu to dieta,  wyeliminowanie fast foodów, słodyczy i podjadania to pierwsze kroki, które musimy podjąć
2- Nie ilość tylko jakość -  o tej zasadzie zapominamy najczęściej, bardzo często klientki przychodzące na moje zajęcia nie rozumieją dlaczego mimo 100/200 brzuszków dziennie nadal nie mają wyrzeźbionego "kaloryfera". Odpowiedź jest najczęściej ta sama - nie ilość tylko jakoś, może czasami przesadzam ze stwierdzeniem, że brzuszki bez wydechu się nie liczą :) ale ja takich na swoich zajęciach nie uznaję. Na tym właśnie polega metoda J. Pilatesa-na  prawidłowym oddechu i świadomym napięciu mięśni. Oddech nie pozostaje bez znaczenia, nie będzie przesadą stwierdzenie, że jest on wręcz podstawą ćwiczeń tej partii mięśniowej.  Wydech w chwili maksymalnego napięcia.
3-Nie ograniczaj się do brzuszków - to kolejny bardzo powszechny i wielokrotnie powtarzany błąd. Same brzuszki nie są w stanie zrewolucjonizować naszego wyglądu, należy również pamiętać, że brzuszki proste nie angażują całego brzucha, a jedynie jego górną część. Słyszałam kiedyś stwierdzenie, że brzuch można zrobić poprzez przysiady i jest w nim bardzo wiele prawdy. Ale o tym innym razem:)
4- Monotonia - jedna z największych przeszkód w walce o piękne ciało, powtarzanie codziennie tego samego treningu nie przynosi zamierzonych rezultatów. Przyczyna jest prosta - nasz organizm przyzwyczaił się do określonego wysiłku, tej samej liczby powtórzeń, ćwiczeń czy tempa. Wybierając zajęcia w klubie warto przełamać się i spróbować czegoś nowego, być może pokochamy to równie mocno albo jeszcze bardziej niż dotychczasowe treningi?
5-Zbyt trudne ćwiczenia - rozpoczynając swoją przygodę z aktywnością fizyczną nie można zapominać, że nasz organizm nie jest do tego przyzwyczajony. Aby nie doprowadzić do kontuzji nie zmuszajmy go więc do zbyt trudnych ćwiczeń, których nie jest w stanie wykonać. Jeżeli po kilku powtórzeniach danego ćwiczenia czujemy, że nie jesteśmy w stanie go poprawnie (!) wykonać wróćmy do łatwiejszej wersji, która pewnego dnia stanie się dla nas wyłącznie rozgrzewką. Pewnych zasad nie da się przeskoczyć. 
6- Kup piłkę do ćwiczeń- jeżeli nie jesteś pewna czy prawidłowo napinasz mięśnie brzucha (napinasz nie jest równoznaczne z wciągasz) kup piłkę, jej nie da się oszukać :)  - w wielu marketach można ją kupić stosunkowo tanio, a efekty i możliwości treningu przejdą Twoje najśmielsze oczekiwania. 

poniedziałek, 7 października 2013

Ćwiczyć czy nie ćwiczyć - oto jest pytanie

Moja broń w walce z chorobą

Dzisiejszy post miał dotyczyć sposobów zmotywowania się do regularnych ćwiczeń. Pogoda za oknem sprawiła jednak, że mnie również dopadło paskudne przeziębienie. Kicham, kaszlę a pidżama w misie stała się moim jedynym strojem - dobrze nie jest, ale postanowiłam to zwalczyć. Witaminy i ciepła herbatka to najczęściej wykorzystywane środki w walce z chorobą. A co z treningiem?  Teorii na ten temat jest wiele, a odpowiedzi nigdy nie są jednoznaczne. Teoretycy wskazują, iż osoby prowadzące aktywny tryb życia znacznie rzadziej chorują, wszystko to za sprawą białych krwinek, których liczba wzrasta podczas treningu. Z drugiej jednak strony zbyt intensywny wysiłek może osłabić naszą odporność. Ale co zrobić gdy już jesteśmy chorzy, a ochota na trening nie maleje? Osobiście uważam, że jeżeli mamy jeszcze siłę na ćwiczenia to nie jest jeszcze najgorzej i delikatny trening nie powinien nam zaszkodzić. Jeżeli jednak odczuwamy ból mięśni, ogólnie osłabienie lub mamy podwyższoną temperaturę to działanie wbrew sobie i zmuszanie organizmu do jeszcze większego wysiłku nie jest wskazane. Walcząc z infekcją jesteśmy  bowiem narażeni na dodatkowe kontuzje lub rozwój choroby.
Odmienną kwestią są choroby dróg oddechowych, grypa lub inne infekcje zmuszające nas do zażywania mocnych leków, które dodatkowo zmniejszają nasz czas reakcji  i koncentrację. W takich sytuacjach trening jest przez lekarzy zabroniony, a zlekceważenie tych przeciwwskazań może mieć fatalne następstwa.
Wnioski tego wpisu nie są niestety jednoznaczne, umiarkowany wysiłek fizyczny podczas kataru nie powinien nam zaszkodzić, ale należy pamiętać, że trening w czasie choroby powinien być lżejszy, o mniejszym obciążeniu i intensywności. Nie można zapominać również o dodatkowym nawadnianiu organizmu, a także odpowiednim ubraniu. Po wyjściu z klubu fitness lub siłowni silny wiatr lub zbyt duża różnica temperatur sprawią, że poczujemy się znacznie gorzej. Przed opuszczeniem pomieszczenia poczekajmy więc, aż temperatura naszego ciała ustabilizuje się.
Istotny dla naszego zdrowia jest również umiarkowany powrót do aktywności po chorobie - powinien on następować stopniowo (zarówno w kwestii intensywności ćwiczeń jak i częstotliwości treningów). Bardzo często popełnianym błędem jest forsowanie się tuż po wyleczeniu, czego następstwem jest automatyczne pogorszenie stanu zdrowia, okres powrotu do dotychczasowych treningów może trwać około kilku tygodni.
A jak wyglądają moje ćwiczenia w trakcie choroby? W sobotę zmusiłam  się  jedynie do spaceru, wczorajszy pilates został maksymalnie skrócony, a dzisiejsze  treningi ograniczyły się do prowadzonego aqua aerobiku, podczas którego tętno mimo niewielkiej aktywności z mojej strony  było zdecydowanie zbyt wysokie.  W taki właśnie sposób mój organizm dawał mi znać, że potrzebuje odpoczynku. Decyzję o jutrzejszych ćwiczeniach odkładam na później,  gdyż nie mam podwyższonej temperatury ale katar i kaszel skutecznie odbierają mi siły, prawdopodobnie dam mu jeszcze troszkę odpocząć, tak żeby później znów mógł pracować na najwyższych obrotach.

piątek, 4 października 2013

Najtrudniejszy pierwszy krok...

                      Mam na imię Karolina, aktywność fizyczna towarzyszyła mi od najmłodszych lat. Jako 8 letnia dziewczynka zaczęłam tańczyć i tak już zostało. Od trzech lat jestem instruktorem fitnessu, a sport nie jest dla mnie wyłącznie sposobem na lepsze ciało, ale drogą do uśmiechu czy rozładowania stresu:) Poza tym jestem 100% kobietą, miewam chwile załamania, zwątpienia, ale także problemy zdrowotne, które nie pozostają bez znaczenia dla wyglądu i samopoczucia. Mimo, że zawsze byłam w ruchu to mój wygląd nie był taki jaki sobie wymarzyłam. Byłam typową reprezentantką tzw. skinny fat, nie byłam gruba, zawsze pozostawało jednak jakieś "ale". W zależności od dnia cyklu czułam się ze sobą lepiej lub nieco gorzej (a bywały takie momenty, kiedy było wręcz fatalnie),  sytuacja ta wynikała między innymi z zatrzymywania się wody. Dziś mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że jest znacznie lepiej. Czuję się dobrze ze sobą, mam mniej chwil załamania, a ubierając się nie wybieram już ubrań, które zakryją to czego nie chcę pokazywać. Przemiana ta zajęła mi rok, fizycznie mogę jeszcze wiele zmienić (ach ta kobieca próżność :) ) ale nie to jest moim głównym celem. Czasami się denerwuję, że mężczyźnie taka przemiana za sprawą różnic hormonalnych przychodzi znacznie łatwiej, mimo to nie poddaję się. Celem tego bloga nie jest chwalenie się, ale dzielenie się subiektywnymi przemyśleniami dotyczącymi treningów, nowinek sportowych, ale także zdrowego odżywiania i kampanii reklamowych promujących aktywny styl życia. Mam nadzieję, że wspólnie spędzimy miło czas i będziemy odkrywały siebie na nowo.  Gorąco pozdrawiam i życzę wszystkim miłego, słonecznego weekendu:)