czwartek, 5 grudnia 2013

Nie wszystko złoto co się świeci - o składzie produktów słów kilka

Źródło
Autorką rysunku jest Beata Pawlikowska

Podejmując decyzję o rozpoczęciu zdrowego i aktywnego trybu życia niejednokrotnie popadamy w pułapkę zwaną dietami. Jedyna i rozsądna dieta to zdrowe odżywianie, 4-5 posiłków dziennie, picie wody i herbat ziołowych, unikanie smażonych i tłustych potraw, a także chemicznych gotowców. To tylko kilka najprostszych zasad, o których istnieniu wie zapewne każdy, ale niestety samo ich przestrzeganie nie gwarantuje jeszcze sukcesu. Niestety w pogoni za zdrowymi produktami bardzo często wybieramy te oznaczone pięknym i rozpoznawalnym hasłem "fit", które oznaczać ma obniżoną zawartość tłuszczu lub jego całkowitą eliminację. Należy jednak pamiętać, że nie ma nic za darmo, zrezygnowanie z jednego składnika najczęściej oznacza zastąpienie go niekoniecznie zdrowszym substytutem. Jak tego uniknąć? Odpowiedź jest niezwykle prosta - czytając etykiety, to jednak nie powinno dotyczyć wyłącznie produktów light ale niemal wszystkiego co kupujemy. Początkowo będzie to oczywiście proces czasochłonny, ale z biegiem czasu będziemy wiedzieli, które produkty warto kupować, a efektem tego poświęcenia będzie zdrowsze i ładniejsze ciało. 
O czym należy pamiętać czytając skład produktu?
1-Kolejność - składniki wymienione na opakowaniu nie są ustawione w przypadkowej kolejności, im więcej danej substancji tym wyższa będzie jej pozycja. Jeżeli zatem na opakowaniu soku jako pierwszy wymieniony został cukier to należy natychmiast odłożyć go na półkę.
2 -Ilość - Im mniej składników tym lepiej, cztery linijki składu to zdecydowanie za dużo.
3- Jakość - Punkt ten jest niezwykle ważny, wybierajmy produkty, które nie zawierają w sobie całej tablicy mendelejewa. Jeżeli nie rozumiemy połowy terminów umieszczonych na opakowaniu to znak, że nie są one zbyt zdrowe. Najlepiej byłoby wybierać produkty w 100% naturalne i nieprzetworzone, niestety niejednokrotnie są one znacznie droższe czy trudno dostępne. Żyjemy w czasach, w których niemal w każdym produkcie jest jakiś składnik E, całkowite ich uniknięcie jest niezwykle trudne. http://super-sylwetka.pl/dieta/39-odzywianie/177-jak-czytac-etykiety-spozywcze-2  Na podanej stronie znajduje się prosty i przejrzysty wykaz składników E z opisem ich szkodliwości. Warto się z nim zapoznać, a bardziej zainteresowanym polecam programy na androida zawierające tabelki z podobnymi informacjami, do których łatwo jest zajrzeć w trakcie zakupów.

Dlaczego jeszcze warto czytać etykiety?
Zanurzeni w otchłani zdrowego odżywiania często wybieramy produkty, które wydają nam się zdrowsze. Sama doznałam kiedyś ogromnego szoku po przeczytaniu składu kruchych herbatników, które w mojej głowie były synonimem niewinności. Muszę szczerze przyznać, że nie zdawałam sobie sprawy jak wiele dziwnych składników można dodać do tak prostego produktu. 
Źródło
Na tle herbatników Grzesiek w czekoladzie wypada całkiem korzystanie. 
Dlaczego o tym piszę? Bo niejednokrotnie poszukując soku pomidorowego czy marchewkowego okazywało się, że nie ma tam grama pomidora czy marchewki, a na ostatnich zakupach dowiedziałam się, że ciemny żytni makaron (wyglądający naprawdę apetycznie) jest zrobiony wyłącznie z mąki pszennej. 
To, że producent na opakowaniu gwarantuje brak cukru, nie oznacza, że nie znajdziemy tam jego zamienników - w tym aspartanu, o którym coraz częściej mówi się, iż może być rakotwórczy. 
A na koniec absolutna perełka - napój herbaciany o smaku malinowym z witaminą C, który podobno widział ową witaminę, ale jest ona na ostatnim miejscu, więc zapewne znajduje się tam w ilości śladowej. A głównymi składnikami wykorzystanymi do produkcji herbatki jest: cukier, glukoza i cukier trzcinowy czyli upraszczając 3x cukier. W przeciwieństwie do niektórych produktów nie ma tutaj *, która informowałaby, który z wypisanych składników został wykorzystany.
Dalsza część jest równie ciekawa, gdyż zawartość soku malinowego to aż 0,5% a herbaty 0,1% Co zatem z pozostałymi 99% ? 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz