![]() |
Źródło |
Wpis ten powstał pod wpływem artykuły o w "Dzienniki Zachodnim" - tekst pochodzi z "Timesa", którego dziennikarz przez tydzień postanowił sprawdzić jak to jest być weganinem.
W przypadku weganizmu rezygnuje się nie tylko z mięsa i ryb, ale również z mleka, jajek, masła, a nawet miodu, którego produkcja ma być symbolem okrucieństwa.
Dziennikarz swój eksperyment rozpoczął od rozmowy z przedstawicielem Towarzystwa Wegańskiego, który od 25 lat żywi się wyłącznie na zasadach weganizmu i od 25 lat wspiera się suplementami diety aby zapewnić organizmowi wszystkie potrzebne minerały.
W czasie eksperymentu autor artykułu nieustannie był głodny, gdyż jego organizm domagał się większej ilości pożywienia i składników odżywczych. To zapewne kwestia przyzwyczajenia, ale czy nie jest to przypadkiem znak, że czegoś temu organizmowi brakowało?
Podobnie jest z wegetarianizmem, którego bardzo wielu wyznawców zapomina, że niejedzenie mięsa nie sprawia, że nasz organizm przestaje potrzebować białka czy żelaza. Tego nie da się wyłączyć - do prawidłowego funkcjonowania potrzebujemy WSZYSTKICH składników, minerałów i witamin.
Kolejna dieta - paleo - jedzenie wyłącznie tego co zjadłby zbieracz czy łowca, podstawą jest chude mięso. Tym razem dostarczamy organizmowi znacznie więcej białka i żelaza, ale zapominamy o innych grupach produktów.
Nie chcę nikogo krytykować, ale znam mnóstwo osób, które są wegetarianami, a głód zaspokajają słodyczami lub jedzą bardzo ubogo właśnie z braku pomysłu. Mam nadzieję, że zostanę dobrze zrozumiana - nie chcę aby każdy jadł to co ja, nie zamierzam nikogo przekonywać, że jego wybory żywieniowe są złe ale chciałabym abyś przyjrzał/a się swojemu menu i odpowiedział/a sobie na pytanie czy naprawdę odżywiasz swój organizm czy żywisz go żeby nie umarł z głodu?
Znam też osobę, która ze względów zdrowotnych nie je glutenu i doskonale się odżywia, jest sportowcem i ma siłę na treningi.