Źródło |
Sukces to niewątpliwie pojęcie względne, a każdy z nas może zdefiniować nieco inaczej. Dążymy bowiem do różnych celów, które mimo, iż często wydają się być tożsame w rzeczywistości mają odległe granice. To co dla jednego będzie spełnieniem marzeń dla drugiego będzie jedynie kolejnym punktem. Z czego to wynika? Ze zbyt ogólnego nazewnictwa - odchudzę się. Ok. Większość ludzi chce się "odchudzić" ale jak wielu to osiąga?
Dlaczego nazewnictwo i sprecyzowanie celu ma tak duże znaczenie? Ponieważ musimy wiedzieć do czego dążymy. Nie zakładaj, że schudniesz w ogóle. Załóż sobie, że chciałabyś lepiej wyglądać w sukience, która od dawna wisi w szafie i czeka na swój wielki dzień.
Niestety błędne nazewnictwo jest również przyczyną porzucania swoich celów czy zachłyśnięcia się sukcesem.
Być może zabrzmi to nieco krytycznie, ale osoby odchudzające się można podzielić na dwie grupy. Podział ten wynika z decyzji jakie podejmujemy po osiągnięciu pierwszych sukcesów. Ćwiczysz od niedawna, Twój sposób odżywiania się zmienił, wszystko jest na dobrej drodze ku temu abyś zmieniła swoje życie i osiągnęła upragniony efekt. Na ulicy spotykasz koleżankę, która jest zachwycona Twoją nową figurą. Wracasz do domu, wchodzisz na wagę i zauważasz, że rzeczywiście udało Ci się pozbyć kilku kilogramów. Jak reagujesz?
Grupa I
Źródło |
Tańczysz i skaczesz z radości, słuchasz głośnej muzyki, ale przy następnej wizycie w sklepie kupujesz upragnione ciastka czy batoniki bo przecież już schudłaś i taki jeden batonik nie może Ci zaszkodzić. Na siłownię, fitness czy inne zajęcia sportowe chodzisz coraz rzadziej bo już troszkę schudłaś i już nie musisz tak się męczyć. Tak oto z dnia na dzień folgujesz sobie coraz bardziej - większa porcja, jedno wyjście do restauracji na coś niekoniecznie zdrowego, jedna kostka czekolady ewentualnie pięć. Małymi krokami ale równie systematycznie jak w przypadku ćwiczeń wracasz niepostrzeżenie do punktu wyjścia. Pewnego dnia zakładasz sukienkę, w którą już przecież bez problemu wchodziłaś, a tu nagle suwak znów się nie zamyka.
W najlepszym przypadku wróciłaś do punktu wyjścia, w nieco gorszym jesteś kilka kilogramów na plusie (od wagi wyjściowej). To właśnie jest efekt jojo. On nie bierze się z niczego! Wynika najczęściej z euforii po okresie odchudzania, z radości, że w końcu możesz jeść normalnie.
Tylko co znaczy normalnie?
Grupa II
Podobnie jak Twoja koleżanka z grupy I jesteś zachwycona komplementami na swój temat (a kto by nie był), tańczysz i skaczesz z radości - ale robisz to codziennie. Uśmiechasz się do lustra i wiesz, że jesteś na dobrej drodze, a Twój wysiłek jest opłacalny. Ludzie widzą efekty, a Ty chcesz żeby zobaczyli jeszcze większe. Komplement jest dla Ciebie najlepszą motywacją. Teraz już wiesz, że potrafisz osiągnąć zamierzony cel. Jesteś zmotywowana i pewna siebie. Nie straszne Ci chipsy czy wypady do restauracji. Wiesz na co możesz sobie pozwolić. Twoje odżywianie nie jest już nieustanną rezygnacją z tego co lubisz ale tworzeniem nowych pysznych dań w zdrowszej wersji. Idziesz z przyjaciółką na lody i nie odmawiasz sobie wszystkiego ale wybierasz sorbet zamiast deseru z bitą śmietaną. Wiesz, że robisz to dla siebie i nie chcesz już nigdy przestać - zmieniłaś swój styl życia. Tak trzymaj!
Źródło |
A Ty w której jesteś grupie? W tym miejscu apeluję do wszystkich rozpoczynających swoją przygodę i nową drogę życia. Bardzo często słyszę określenie "po co się tak męczę, za jakie grzechy" - za żadne grzechy! Robimy to dla siebie. Ok - ćwiczymy po to żeby ładnie wyglądać, ale niewątpliwie idzie za tym chęć bycia pewną siebie i szczęśliwą. Nie musisz być szczupła żeby być pewna siebie, ale musisz być pewna siebie, żeby zobaczyć, że jesteś piękna!!
Kiedyś zupełnym przypadkiem wśród notatek ze studiów znalazłam etykietkę od herbaty z motywującym napisem. Ta etykietka mimo niewielkich wymiarów zmieniła moje myślenie. Przykleiłam ją w widocznym miejscu i już nie muszę jej czytać - wiem co jest na niej napisane. Każdego dnia przypomina mi, że warto walczyć o swoje plany i marzenia - bez względu na to czego dotyczą.
Dobrze, że o tym napisałaś, sama właśnie mam w planach podobny post. Myślę, że sport i sposób odżywiania powinno się traktować jako sposób na dobre (a nawet bardzo dobre:) życie. To nie powinien być tylko jednorazowy cel, dlatego kiedy słyszę o jakiś dietach cud albo sezonowym ćwiczeniu, bo "idzie lato i jakoś muszę wyglądać" to zadaję sobie pytanie skąd to wynika. To tak jakby człowiek znalazł skarb, ale nie wiedząc czemu postanawia go znowu zakopać.
OdpowiedzUsuńChyba zaczynam brzmieć jak jakaś chora maniaczka:P Ale trudno:D
pozdrawiam!
Bardzo pozytywny post! Dobra motywująca robota. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję i również pozdrawiam.
UsuńZaintrygowałaś mnie ostatnio, i nominowałam Cię do Liebster Blog Award, po więcej informacji zapraszam tutaj:http://zdrowiwlodzi.blogspot.com/2014/03/liebster-blog-award-poznajcie-mnie.html
Usuń